piątek, 24 października 2014

"Och, zapomniałem, że udajesz niewinną. Wiedzą o twojej przeszłości? Każdego w to wciągasz?"

16


-Cholera! - Usłyszała głos Mike'a.
Zdenerwowała się, bo myślała, że o 6 rano będzie mogła pobyć trochę sama. No ale już wstała budząc Chazza, który pomruczał i wrócił do snu.
-No kurwa! - Kolejny raz krzyknął.
Przełknęła ślinę i zeskoczyła z ostatniego schodka.
Słysząc to spanikował i odwrócił się.
-To tylko ty... - Szepnął.
-No..
-Skoro tu już jesteś młoda, to weź mi pomóż  - Poprosił.
Nigdy nikt jej nie nazwał "młoda".
-W czym?
-Śpieszę się na randkę. Pomóż mi znaleźć pasek od spodni. Każde mi z dupy spadają!
Zaśmiała się.
-Randka? Tak wcześnie? Z tą panią weterynarz?
-Tak. Tak. Tak. Taak! - Wyjaśnił pośpiesznie - Ośrodek otwiera o 10, więc umówili nas przed otwarciem!
-Więc czemu wczoraj byłeś nieźle wkurzony z tego faktu?
-To ja powinienem ją zaprosić, a nie te cioty - Popsikał ciało perfumami.
Rozmowę przerwał im Pikuś, który zaczął drapać do drzwi. Shinoda wypuścił go.
-Jeszcze zrobili to tak bez klasy. No kurde no. Sam zrobiłbym to lepiej. Nieokrzesani.
Uśmiechnęła się.
Mężczyzna próbował podciągnąć spodnie, ale non stop mu spadały.
-Patrz Mike, mam pasek - Oznajmiła mu podnosząc przedmiot ze stołu.
-Jaki ja głupi! Przepraszam, że cię obudziłem!
-Nie obudziłeś spokojnie. - Kolejny raz się uśmiechnęła.
Trzymając pasek w ręku podeszła do Shinody.
Czekając, aż Nikola da mu przedmiot trzymał spodnie, by nie zbłaźnić się już kolejny raz.
-Nikola? Mike? Co odkurwiacie? - Chester zszedł ze schodów.
-To nie tak jak myślisz! - Wyjaśnił dławiąc się ze śmiechu Mike.
-Bierz od Nikoli ten pasek i spierdalaj od niej - Powiedział poważnie. - Chyba, że mam ci wyjebać.
Łapiąc oddech chwycił pasek i założył go, po czym wyszedł z domu.
Czarnowłosa cicho się zaśmiała, ale Chazz nadal nie drgnął.
-Chester... Naprawdę tu nic nie zaszło. Ja tylko znalazłam mu pasek - Wytłumaczyła chichocząc.
Udał obrażonego, nie spoglądał na nią.
-Oj nio Chazz.
Nic.
Podeszła do chłopaka i mocno przytuliła mrucząc przy tym. Od razu roześmiał się i odwzajemnił uścisk.
-Dobry humorek dziś masz? - Szepnął jej do ucha.
-Owszem.
-Wracajmy spać..
-Swój masz pokój! - Zaśmiała się spoglądając mu w oczy.
-Z tobą mi się lepiej śpi... - Ponownie wtulił się w jej włosy. - Zresztą ty też szybciej zasypiasz ze mną, masz mega wory pod oczyma, chodź.
Pociągnął ją za dłoń i weszli po schodach.
Otworzył drzwi do jego sypialni i przepuścił dziewczynę. Rzuciła się na łóżko i przykryła kołdrą, za to Chazz szybko do niej dołączył. Przytulił się do niej i wrócił do Objęć Morfeusza.


~*~

Zdenerwowany minął kolejny zakręt.
Każdy krok zbliżał go do pięknej kobiety, która być może będzie jego partnerką przez długie lata.
Ale przeszkadzało mu to, że nawet nie wie, jak ma na imię.
Stanął przed drzwiami. Serce biło mu jak szalone.
Wlazł do środka.
Mogłem kupić kwiaty, pomyślał. Cholera..

-O, witaj! Mike? Tak? - Ujrzał ją w rozpuszczonych włosach i bez okularów. Zupełnie inna niż wczoraj.

Co ma powiedzieć? Że zapomniał jej imienia?
Nerwowo błądził wzrokiem po jej ciele.
Jego uwagę przykuła plakietka, która uratowała jego życie.
Anna.

-Cześć Anna. - Nieśmiało pocałował ją w policzek.
Zarumieniła się.
-Chodź za mną.
Zaprowadziła go do gabinetu, w którym wisiało wiele dyplomów.
Obok wyróżnień ponaklejane były ślady łapek zwierząt
-Także... Twoi koledzy zorganizowali nam... spotkanie towarzyskie! - Spojrzała radośnie na czerwonowłosego.
-Idioci - Roześmiał się.
-Nie ma tego złego, uwolniłeś się od nich. No i poznałeś mnie!
-Haha, oczywiście!
-Jak tam Pikuś? - Spytała.
Kurwa.
-Wszystko z nim w porządku. A ty masz jakieś zwierzę? - Zmienił temat.
-Ach, tak. Kotkę. Kiedyś ją poznasz. - Uśmiechnęła się.
Miała trochę świra na punkcie zwierząt. Albo mu się wydawało.
Najważniejsze jest to, że zapowiedziała kolejne spotkanie.


~*~

Brad czekał na zamówioną pizzę, a reszta chłopaków ot tak pogrywała sobie na instrumentach.
Nikola oparta o Chazza, który męczył gitarę, wsłuchiwała się w jej melodyjne dźwięki.
Powoli zamykała powieki, ale czuła jak Chazz, co jakiś czas przyglądał jej się.
Każdy czekał na Mike'a i na pizzę.
Kiedy usłyszeli pukanie, Brad pierwszy rzucił się do drzwi.
Jednak to nie była pizza.
Brad próbował go spłoszyć, ale nieproszony gość wepchał się do domu, gdzie nikt nie interesował sie jego przybyciem.
-Och, czyli wzięliście tego ćpuna? - Warknął zdenerwowany.
Chazz odłożył gitarę i spojrzał na mężczyznę.
-No widzisz Mark, ćpun cię wygryzł! - Krzyknął.
Gdyby nie Nikola, już dawno rzuciłby się na niego z pięściami.
Reszta zespołu wstała i kierowała się w stronę chłopaka.
-Czego chcesz?! - Wysyczał Robert.
-Chcę  z powrotem grać w Xero.
-Pojebało cię. Nie zjawiasz się na próbach, nie odbierasz telefonu, nie przychodzisz na koncerty! - Ciągnął perkusista.
Nikola przyglądała się z zaciekawieniem odwróconej postaci.
Kiedy znowu odwrócił się w stronę Chestera zamarła.
-O! Cześć Nikolu! - Krzyknął ironicznie. - Nie spodziewałem się tu ciebie. Myślałem, że zamieszkasz w burdelu, a tu co, Nikolka w domu napalonych chłopaków z Xero. Hahahaha!
Blondyn nie wytrzymał. Odsunął Nikolę i gwałtownie wstał. Mark nadal śmiał mu się w twarz.
-Co mi zrobisz? Nie moja wina, Nikola to była moja przyjaciółka, ona po prostu potrzebuje porządnego kopa w dupę, zanim coś zrobi. - Spojrzał na nią.
Nawet nie drgnęła.
-Coo, języka się zapomniało z domu dziecka?
Łzy cisnęły jej się do oczu.
-Och, zapomniałem, że udajesz niewinną. Wiedzą o twojej przeszłości? Każdego w to wciągasz?
Jeszcze chwila i nie wytrzyma.
-Fajnie jest być dziwką? Znowu? Haha!
Pojedyncza łza poleciała po poliku dziewczyny. Chester z całej siły uderzył chłopaka.
Chłopaki z zespołu oderwali zdenerwowanego Chazza od Marka.
Nikola uciekła na górę. Blondyn pobiegł za nią.
Nadal słyszał jego śmiech. Nie wyładował swojej złości na jego mordzie.

Wbiegł do pokoju Nikoli i mocno ją chwycił.
-Co ten drań ci zrobił? - Próbował powiedzieć to najspokojniej na świecie, lecz nie udało mu się to.
Załkała i wtuliła się w jego tors.
-Zostań ze mną. - Wyłkała.
To sprawiło, że trochę wyluzował.
Kołysał wolno Nikolą. Jeszcze pół godziny było świetnie. Zjawił się ten typek i wszystko zjebał.
-Skarbie, skąd go znasz.
Długo nie odpowiadała.
Oderwała się od niego i rzuciła się na łóżko, zupełnie jak w ośrodku.
Usiadł obok niej i pozwolił, by jej ciało opadło na niego.
Bawił się jej włosami.
-Chazz. Nie chcę, by on tu był. Nie chcę go spotkać.
-Załatwię to. Spokojnie.
Pocałował ją w polczek.
Nagle ktoś zapukał.
-Wejdź. - Krzyknął Chazz.
Brad wysunął jedynie głowę.
-Pizza przyszła.
Roześmiali się. Brad zawsze wiedział, jak pocieszyć.
Podniosła się i otarła łzy. Zeszli na dół czekając na Mike'a.
Zjedli po kawałku nie zostawiając nic Shinodzie.
Chwilę przed jego przyjściem Joe zjadł ostatni kawałek.
-Było zajebiście! Dzięki chłopaki, że mnie z nią umówiliście! - Krzyknął przy wejściu.
-A wiesz kto nas odwiedził? - Spytał zdenerwowany Dave.
-Kto.
-Mark! Zaczął wyzywać Nikolę, a potem Chazz mu przyjebał, a na samym początku chciał wrócić do zespołu. - Udawał szczęśliwego.
Zamarł.
-A to sukinsyn. Daliśmy mu do zrozumienia, że nie chcemy go widzieć na oczy.
-Dajmy spokój... - Prychnął Robert. - Znajdzie inny zespół, głos ma dobry, ale charakter zjebany.
-Owszem... - Mruknął Chazz. - Zajebie gnojka..
Mike patrzył zdziwiony na każdego chłopaka.
-Jak wyzywał Nikolę? - Spytał już ciszej Brada.
-Od dziwek i w ogóle. Że jest z nami tutaj no wiesz czemu.
-Nawet by mi do głowy nie przyszło, by coś jej zrobić.

~*~
Bennington lezał z Nikołą w jego sypialni, spała już od kilku godzin. Nie mógł zasnąć. Ciągle myślał o zaistniałej  sytuacji. Co on jej zrobił?
Jeżeli zrobił jej krzywdę, to może pożegnać się z życiem.
Nagle poczuł wibracje. Wygrzebał telefon. Dzwoniła do niego Lauren. Szybkim ruchem zignorował połączenie.

____________________________________

Coraz mniej czasu :C
Rozdziały piszę za rzadko, wiem :C
Postaram się to Wam wynagrodzic!
Proszę o komentarze i do następnego!