piątek, 10 kwietnia 2015

"Mamy problemy z Chesterem"

28

Minęło kilka dni od ostatniej rozmowy chłopaków. Chester wciąż nie wracał do domu, chyba że po pieniądze. Dom stał pusty. Każdy miał swoje obowiązki. Utrzymanie tego mieszkania było na granicy możliwości Shinody, dlatego często nie było jedzenia. Spadek po jego rodzicach jeszcze nie dostał się w jego ręce. Czerwonowłosy ubrał cienką kurtkę i buty. Chwycił smycz i zawołał swojego pupila. Wyszedł z nim na spacer. Jego nogi poniosły go pod kawiarnię. Przełknął ślinę i zawiązał smycz psa przy słupku. Pogłaskał Pikusia i wszedł do pomieszczenia. Uśmiechnął się, kiedy zobaczył czarnowłosą zmywającą stolik.
-Cześć - Powiedział radośnie. Postanowił, że nie poruszy z nią tematu Olivera ani Chestera.
Wyprostowała się i spojrzała na pół Japończyka. 
-Hej - Mruknęła niepewnie.
-Jak się trzymasz? - Spytał, siadając przy jednym z stolików, przy którym usiadła też dziewczyna.
-Jest okej... 
Spojrzał na jej dekolt i uśmiechnął się, gdy zobaczył wisiorek od Chazza. Czyli nie wszystko skreślone.
-A u ciebie? 
-Mamy problemy z Chesterem. 
Zamarła. Otworzyła usta i tak patrzyła się na Shinodę przez kilkanaście sekund. Chciała zapytać się o wszystko, ale wiedziała, że nie mogła. Skrzywdził ją. Ale nadal kochała go ponad życie.
-Przyjdziesz na nasz koncert? Dziś wieczorem w tym pubie "Los Angeles Night", czy coś w tym stylu. Przyjdź z Oliverem - Uśmiechnął się, a ona nadal nie wiedziała, jak ma się zachować. Dziwiła się. Mike zachowywał się zupełnie inaczej, niż mówił Oliver. 
-O której dokładnie? - Wyjąkała. Chęć zobaczenia Chestera była nie do odrzucenia. 
-21:30. Nikola, chcę byś wiedziała, że zawsze możesz do nas wrócić, a ja nadal cię kocham, moja siostrzyczko. 
Podniosła kąciki ust i nieśmiało na niego spojrzała.
-Przepraszam za to wszystko. Na razie nie chcę wracać. Muszę wszystko przemyśleć - Chyba kochała Olivera, dlatego nie chciała go zostawiać. Sama nie wiedziała, co czuje.
Dotknął jej dłoni, dodając otuchy.
-Wszystko będzie w porządku, dobra ja lecę. Trzymaj się mała - Opuścił kawiarnię.
Wstała i wróciła do pracy. Znów będzie na językach innych pracowników. Obserwowali od dobrych kilku dni. Ziewnęła i zdjęła ozdobny fartuch. Kończyła jej się zmiana, a ona marzyła tylko odpocząć w ramionach Olivera. Pożegnała się z pracownikami i wyszła na świeże powietrze. Uwielbiała wiosnę. Przypomniał jej się pierwszy spacer po ośrodku z Chesterem. Wciąż nie mogła uwierzyć w to, że to rozdział zamknięty.  Pokręciła głową i skierowała się do wieżowca. Weszła do windy. Wraz z nią była tam starsza kobieta, która patrzyła na nią smutnym wzrokiem. Zarumieniła się i czym prędzej weszła do mieszkania. Tam Oliver czekał już na nią z obiadem. 
-Oli, jak ty o mnie dbasz - Uśmiechnęła się i zdjęła kurtkę oraz buty. 
Przytulił ją i poczochrał włosy. Roześmiali się i zasiedli do stolika.
Zjadła garść ryżu i spojrzała na niego. Ubrał się w czarną koszulę i dżinsy, prawie w ogóle się nie zmienił.
-Co mi się tak przyglądasz - Zaśmiał się.
-Mike dziś do mnie przyszedł... - Powiedziała chłodno. 
Oliver odłożył widelec i pogrążył się w myślach. Co jeśli o wszystkim jej powiedział? Co jeśli Nikola teraz go zostawi?
-Co chciał? - Wydukał.
-Chciał, abyśmy przyszli na ich koncert, dziś o 21:30. 
-Chcesz iść? 
-Tak...
-Więc nie ma problemu! Lubię muzykę, dobrze o tym wiesz.
Dokończyli obiad, Nikola wzięła się za zmywanie naczyń, a Oliver posprzątał cały dom. Rozplanowali sobie obowiązki, by w ich domu zawsze panował porządek. 
-Idziemy na spacer? - Zaproponował.
-Dobra, chodźmy. 
Ubrali się i wzięli trochę jedzenia i wody. Oliver zapowiedział dość długą wyprawę, kiedyś tak robili w Domu Dziecka. Wychodzili na cały dzień i szli na łąki. 
Wyszli na świeże powietrze i zaczęli rozmawiać. Znów. O przeszłości, o dzisiejszym koncercie, o przyszłości. Nikola nie wiedziała jak powiedzieć Sykesowi, że i tak wróci do Chestera. Musi, kochała go.
Ale jego też darzyła pewnym uczuciem. Zaczęli iść w stronę lasu. Jej ciało ogarnął niepokój. Tak bardzo bała się lasów. Przybliżyła się do mężczyzny, a on objął ją.
-Gdzie idziemy? - Szepnęła.
-W pewne miejsce, gdzie zawsze o tobie rozmyślałem.
Na jej twarzy pojawiły się wypieki.
Przebiegli przez wielki las i pojawili się na rozległej łące.
-Widzisz tamto drzewo? - Wskazał na wielki dąb po środku łąki - Jest tam mały staw, gdzie popuszczamy kaczki, jak kiedyś!
Wybiegł w stronę drzewa, a ona zdezorientowana za nim. Wzięła głęboki oddech. Dogoniła Sykesa i wpadła mu w ramiona.
-Zawsze byłeś ode mnie szybszy - Wysapała. Roześmiali się i padli na wysoką trawę. Znów wróciło wspomnienie Chestera i ich pierwszego pocałunku. Zamknęła oczy wracając do tamtych chwil. Na swoim ciele czuła dłonie Olivera, które ją łaskotały. Bennington też tak robił. Z jej oka wyleciała łza.
Podniósł ją.
-Ej, co jest? - Spytał zatroskany.
-Po prostu... cieszę się, że cię mam  - Wtuliła się w niego i tak spędzili kolejną godzinę. Sykes opowiadał jej różne historie, a ona śmiała się. Uwielbiał to. Zaczęło się ściemniać.
-Koncert - Mruknęła.
-Ja bym tu został na zawsze...
-Musimy iść...
-No wiem.
Wstali i ruszyli w drogę powrotną.


~*~


-Jak to, kurwa, go nie ma?! - Wykrzyczał Mike. Piętnaście minut do koncertu.
-No nie ma...Nie przyszedł. Kurwa... - Jęczał Dave.
-Mamy już wszystko zaplanowane. Nie zagramy bez wokalisty - Stwierdził Rob.
-No co ty nie powiesz - Parsknął sarkastycznie czerwonowłosy.
Stali pod pubem czekając na blondyna, który nie raczył zjawić się w dzień koncertu.
-Patrzcie, Nikola z kimś idzie - Powiedział Brad. Po chwili pięciorga par oczu były skierowane na nich.
-Cześć - Przywitała się z każdym, a Oliver kiwnął głową na znak powitania - Gdzie Chester? - Spytała.
-Nie ma go kurwa! Nie przyszedł! - Shinoda strasznie to przeżywał, ten koncert był dla nich wielką szansą - Nie zagramy bez wokalisty, a nie mamy zastępcy.
-Ja mogę - Mruknął bez życia Sykes. Każdy spojrzał na niego zdziwiony.
-Możesz? - Zapytał Rob.
-Tak, jeśli wam na tym zależy. Zawsze chciałem być wokalistą, ale nie tak mi się w życiu potoczyło, jeśli ma to wam pomóc, to okej. Dajcie mi teksty i przećwiczmy to.
Nikola uśmiechnęła się.
Weszli na zaplecze. Mężczyźni jeszcze przez chwile rozmawiali, a potem pokazali Oliverowi co i jak. Musiała przyznać, Oli spełniał się w tej roli. Jego głos był inny od głosu Chazza, ale równie wyjątkowy.
Kołysała się w rytm muzyki. Szło im świetnie. Kiedy nadeszła chwila występu, wszyscy byli zdenerwowani, tylko nie on. Pragnął tego od dzieciństwa i spisał się naprawdę idealnie. Bawił tłum lepiej niż jeden wokalista sceny rockowej. Jego głos współgrał z instrumentami chłopaków. Jakby był do tego stworzony. Brakowało jej Benningtona...

Po skończonym koncercie, wszyscy wypili jeszcze jedno piwo i zaczęli wracać do domu. Okazało się, że Oliver wspaniale dogadywał się z członkami zespołu. Opowiedział im o swoim życiu i marzeniach. Poruszyli też temat Chestera, wtedy Sykes złapał ją za dłoń i dodał otuchy. Czarnowłosa dziwiła się, że wszystko między nimi jest w najlepszych stosunkach, przecież Oliver niedawno powiedział, że nie chcą ich widzieć.
Umówili się na parę prób zespołu. Brunet obiecał przynieść parę swoich tekstów. Potem każdy wrócił do swojego domu. Oliver niezmiernie się cieszył i okazywał to Nikoli. Ona z politowaniem patrzyła na jego szczęście i wciąż myślała o Benningtonie. Wiedziała, że entuzjazm Sykesa nie potrwa długo, przecież to Chester jest wokalistą.
-Zaśpiewaj mi coś - Poprosiła.
Objął ją i zaczął nucić.

I'm scared to get close and I hate being alone.
I long for that feeling to not feel at all.
The higher I get, the lower I'll sink.
I can't drown my demons, they know how to swin.

Przeszyły ją dreszcze.
-Pięknie - Szepnęła, czując jego usta na jej szyi - Kocham cię - dodała ciszej. Te słowa same nasunęły jej się na język. Nie panowała nad tym.
Uśmiechnął się i spojrzał jej w oczy.
-Ja cię kocham ponad życie...


~*~


-Widzisz Chester? Twoi przyjaciele właśnie zagrali koncert bez ciebie, zaprzyjaźnili się z Oliverem, czyli mężczyzną, z którym Nikola cię zdradzała - Mark przekrzyczał tłum wrzeszczących ludzi - Tacy przyjaciele.

Uwielbiał czuć władzę nad Benningtonem. Ulegał mu, a to była część planu.
-Jutro spakujesz swoje rzeczy i wprowadzisz się do mnie, zgoda?
Nie odpowiedział mu. Stał i gapił się w ciemność, w której niedawno stali jego przyjaciele, Nikola i Oliver. W jego oczach czaiły się łzy, nikt go nie rozumiał.
-Zgoda - Wyjąkał - Mike chciał mnie posłać do ośrodka - Warknął.
-No widzisz? Znowu chcieli cię wyjebać z zespołu. Ten ośrodek nic nie wskóra, jesteś stworzony do narkotyków - Roześmiał się i wrócił do tłocznego klubu. Blondyn założył kaptur i pobiegł do ich meliny. Każdy patrzył na niego jak na kosmitę. Często śmiali się z niego, że był na odwyku, a i tak wrócił do ćpania. Znalazł pusty pokój i położył się w jego rogu. Nie wierzył, że właśnie tak skończy. Nikola była jego wybawieniem, ale wybrała innego. Jego przypuszczenia sprawdziły się. Mike chciał go wywalić z zespołu, dlatego wysłał go na odwyk. Uśmiechnął się i zapalił papierosa. Musiał poczekać, zanim Mark przyniesie mu odskocznię od świata. Pragnął umrzeć. Już nic go tu nie trzymało, nikt by nie płakał. Pluł sobie w brodę za to, że nie posłuchał Marka. Czuł się uzależniony od niego. On mu dawał szczęście w postaci narkotyków.
I dobrze. Nie mam nic do stracenia, umrę szczęśliwie, kurwa, byłem okłamywany, kurwa, kurwa, kurwa, moja głowa, moje ciało. Są takie... ciężkie... Chcę się uwolnić, uwolnić natychmiast. 
Poczuł łzę na poliku. Jakby kwas wylany na moje poliki. 







_____

JEŻELI ZA TYDZIEN NIE BEDZIE ROZDZIALU, TO NIE MOJA WINA!

Zaskoczona jestem tym, ze nowy blog Wam się spodobał.
Na moje nieszczęście zepsuł mi się komputer i nie zbytnio mogę pisać rozdział.
Cóż no mam nadzieje, ze Wam sie podoba ten rozdzial i będziecie cierpliwie czekać na nastepne.

Dzieki!


4 komentarze:

  1. Hejo!
    No, a więc rozdział świetny i chyba wolę bardziej Olivera niż Chestera. To znaczy... No nie wiem. No, bo Oli taki kochany dla niej i miły, ale kłamie. A Chazz? Podobnie do Sykesa: kochany, miły, troskliwy... Ale... Wrócił do ćpania i uderzył Niki :( no i Mike! Zawsze taki kochany! Jak ja go uwielbiam w tym opowiadaniu! W ogóle nienawidzę Marka! Świnia! Okropna świnia. A nawet to jest mało powiedziane!!!
    Ogólnie? Rozdział bardzo fajny i niech ten twój komputer się naprawia!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ojeja.
    Fajnie ze Oli dogaduje sie z chlopakami. No i uklada mu sie z Nikola. Ale i tak go wole ze mna T^T
    no i.. Chazz. Otrzasnij sie w koncu. Bo stracisz wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mark, spieprzaj gdzie pieprz rośnie...Mam już dość faceta..ugh!
    CHYBA, ale to chyba zaczynam przekonywać się do Olivera, jednak jest kłamcą. Szkoda mi Nikoli i Mike'a, cierpią przez tą całą stuację :( No i na koniec pan Beninngton. Cholera, on musi przestać ćpać, przecież Niki go kocha najmocniej na świecie....Chester ogarnij się, doceń, że są osoby, które chcą ci pomóc....
    Weny i życzę Ci żeby komp się nie psuł :)

    OdpowiedzUsuń